Polish English French German Hebrew Italian Japanese Portuguese Russian Spanish

Underground Festiwal - reminiscencje

11. 08. 17
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 5855

Z przeszło miesięcznym opóźnieniem, zresztą celowym, aby bez emocji ocenić imprezę, jej główny organizator, Grzegorz Kozioł, dokonał podsumowania Undergroundu:
Kolejna, piąta już edycja Underground Festiwalu (zdjęcia Blesso.pl TUTAJ) przeszła do historii. W dniach 8-9 lipca tereny rekreacyjne w Kaniowie koło Czechowic-Dziedzic stały się stolicą muzyki alternatywnej na Śląsku. Dziesięć zespołów występujących w ramach przeglądu oraz pięciu zaproszonych gości przyciągnęło rzesze  fanów do tej niewielkiej miejscowości. Pierwszy dzień imprezy upłynął pod znakiem metalu. W ramach przeglądu kolejno wystąpiły zespoły: „Granite Monster”, „Mementoria”, „Scavenger”. Następnie na scenie pojawili się muzycy z bielskiej formacji „Under Forge”. Po godzinie 20 na scenie pojawili się muzycy zespołu „Gilotyna”, którzy świętowali na festiwalu  25-lecie swojej działalności. Na zakończenie wystąpili „Poison Words” i – niestety dość krótki występ- zaliczyli chłopaki z „Sunday Driver on Tour”. Było to spowodowane ścisłymi rygorami wprowadzonymi przez lokalne władze, ale o tym później. W pierwszym dniu imprezy uczestniczyło około 200 osób, co i tak było już rekordem frekwencji na tej rozwijającej się dopiero imprezie. Drugi dzień rozpoczął się przejazdem motocyklistów z Parku Miejskiego w Czechowicach-Dziedzicach  do Kaniowa. Frekwencja może nie jakaś imponująca, aczkolwiek liczy się inicjatywa w której mieli okazję wziąć udział miłośnicy dwóch kółek z okolicy i nie tylko.  Następnie kilku motocyklistów wzięło udział w konkursach przygotowanych przez koordynatorów zlotu – Grzegorza Chmurę i Dawida Jaska. Warto podkreślić, że było to ciekawym dodatkiem do festiwalu i atrakcją również dla okolicznych mieszkańców, którzy mieli okazję zobaczyć efektowny przejazd czterdziestu  maszyn przez swą miejscowość. Sprzymierzeńcem była również pogoda, o ile w piątek przeszedł przelotny deszcz, to w sobotę pogoda była idealna.

 

Drugi dzień imprezy odbył się już w kolejności: wpierw zespoły przeglądowe, następnie zaproszeni goście. Fantastycznym kunsztem konferansjerskim i muzycznym wykazywał się tego dnia lider formacji L-Dópa i TPN 25 – Dr Yry – czyli Krzysztof Radzimski, postać ściśle związana z kręgami Kultu, KNŻ i osobą Kazika Staszewskiego. Jako pierwszy na scenie pojawił się „Elektryczny Pastuch”, następnie ekipa „Lej mi pół” z Bielska – Białej, z którą to Dr Yry wykonał sławetne 220 V z repertuaru „L-Dópy”. Kolejną kapelą był „Krokodyl” z Chorzowa, który to wprowadził, ku uciesze części publiki, trochę cięższego, jak na ten dzień brzmienia. Brać studencką ściągnął pod scenę Pre-Text z charyzmatycznym Damianem Sową na wokalu. Ostatnią kapelką przeglądową była „Prokuratura” - zespół, który miał wystąpić już przed rokiem, ale z powodu natłoku zespołów przełożył swój koncert na tegoroczną edycję – z pełnym powodzeniem. To wszystko było mocnym wprowadzeniem do tego co miało się zdarzyć w części finałowej imprezy. Mianowicie tuż po godzinie 20 na scenie pojawili się chłopaki z „Zabili mi Żółwia”. I zaczęło się. Morze ludzi pod sceną śpiewające kawałek za kawałkiem wraz z wokalistą. Następnie na scenie zagościł „Leniwiec”. Muzycy są w fantastycznej formie, wraz z nowym nabytkiem kapeli – Agnieszką – grupa dała fantastyczny, prawie 2-godzinny koncert.  Świeżość i energię widać było w każdym kolejnym utworze. Grupa zagrała materiał z nowej płyty „Droga”, jak również mnóstwo kawałków ze swojego 16-letniego dorobku. Około północy na undergroundowej scenie pojawił się wodzisławski „Bunkier”. Zespół, można rzec, już kultowy, działający na polskiej scenie punkowej od ponad 20 lat, mający za sobą występy w Jarocinie, na głównych finałach WOŚP-u oraz koncert ze słynną kapelą „The Exploited”. Jeden z bardziej, jeśli nie najbardziej, energicznych występów tegorocznego Undera.  Ku memu zdziwieniu nikt nie robił problemów, że impreza trwała prawie do 2 w nocy.  Z satysfakcją patrzyłem na ponad pół tysięczny tłum, który zgromadził się pod sceną w Kaniowie. Piąta, jak też poprzednia edycja, pokazały, że warto robić taki gig właśnie na Śląsku. Specyficzna, ale też najwspanialsza(!) publiczność pokazuje, że nadal, a może znów,  jest zapotrzebowanie  na takie imprezy właśnie w naszym regionie. Z pełną świadomością mogę napisać, iż była to jedna z najbezpieczniejszych i najlepiej zabezpieczonych tego typu imprez na Śląsku.  Warto było też stworzyć możliwość odbycia w ramach Festiwalu dwóch akcji, mianowicie krwiodawstwa (zebrano ponad 10 000 ml) oraz zbiorki pieniędzy na chorą na nowotwór Renatę Cichocką, które to zakończyły się pełnym powodzeniem,  co tym bardziej cieszy mnie jako organizatora.Z tego miejsca pragnę podziękować  sponsorom: firmom „Hewalex”, „Bud-Tor”, „Szkorla”, „Dom dla każdego”, „Kam-Bud” oraz CKSiR w Bestwinie, MOSiR Czechowice-Dziedzice  i   wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji tegorocznej imprezy. Dzięki  również Patronom Medialnym. Szacun dla firm Bott , naszywki.pl, Kseroteki i Grado, które to bezinteresownie poświęciły swe materiały na użytek imprezy.  Po raz kolejny mogliśmy polegać na Radnych Arturze Beniowskim, Łukaszu Furczyku i Jerzym Zużałku. Jeśli chodzi o to z czego nie byłem zadowolony , to na pewno w pierwszej kolejności Firma Teleriadiosat z Bestwiny, na której nie można polegać. Mimo iż zapewnienia jej szefa, były bardzo przekonujące, to okazały się największą porażką, mimo że jest Przewodniczącym Rady Powiatu. W ślad za nim poszedł pewien Radny Powiatowy M. z Kaniowa, szczycący się  podobno prowadzeniem całego projektu w Powiecie, a  który zawalił całe dofinansowanie z tejże instytucji.
Dzięki serdeczne dla Wolontariuszy, a byli nimi: Dagmara Kędziora – narzeczona ma, która to musiała przez cały rok znosić i tolerować przygotowania do festiwalu, Kuba Kiszka,  Grześ Chmura, Dawid Jasek, Ala-Kasia Michalska, Marek Wolas, Pat, Mateusz Sęk, Zdzichu, Ziober. Po raz kolejny nieocenioną pomocą wykazał się akustyk Maciek Słatyński. Przykro, że lokalne władze nie potrafią docenić tego, iż impreza przez 5 lat odbywała się właśnie tutaj, w niewielkiej, śląskiej miejscowości, o której – dzięki Underground Festiwal – dowiedziało się wiele młodych osób. Była to póki co ostatnia edycja organizowana na tym  terenie. Niestety lokalne władze rzucają kłody pod nogi pod każdym względem i nawet nie ma co myśleć o jakiejkolwiek pomocy z ich strony. Na kolejny, szósty Underground Festiwal, mamy dla Was przygotowaną kolejną porcję muzyki na najwyższym poziomie. Tradycyjnie odbędzie się również przegląd młodych zespołów. Jestem przekonany, że przyszłoroczna edycja wielu z Was pozytywnie zaskoczy, ponieważ rozmowy trwają naprawdę z gwiazdą wielkiego formatu(!) i całkiem realne jest, iż zobaczymy ją(go) na kolejnej imprezie. Na pewno festiwal odbędzie się gdzieś w niedalekiej odległości  -  bo to przecież jedyna i niepowtarzalna taka impreza na Śląsku!

Niech moc będzie z Wami!
Grzegorz Kozioł - Główny organizator
P.S. Od administratora - z uwagi na to, że w komentarzach można zamieścić tekst składający się tylko z 1000 znaków, na prośbę jednego z internautów, który pokusił się o wyrażenie dłuższej opinii, zamieszczam jego komentarz tutaj w całości:

Witam! Chciałbym się odnieść do Waszych komentarzy i dodać ze swojego punktu widzenia trochę swojej szczerości na temat tej imprezy jako jeden z jej uczestników. Niestety nie będą to słowa do końca kolorowe, jak może chciałby tego organizator, jednak mam nadzieję, że będą one konstruktywne dla niego na przyszłość i podejmując się organizacji kolejnych takich imprez, czego mu życzę, przemyśli temat więcej razy.
Do całości tego przedsięwzięcia mam mieszane uczucia. Sam chętnie uczestniczę w tego typu festiwalach i chwała dla osób, które widzą sens w ich organizacji, bo ludzie chcą się pobawić i spotkać ze znajomymi przy różnego rodzaju muzyki, a że akurat w naszej gminie mamy tereny, które można świetnie do tego wykorzystać to tylko idiota nie chciałby jak największej ilości imprez, dzięki czemu gmina ma szanse na swoją promocję.
Jednak trzeba przyznać, że typ muzyki, którą mieliśmy okazję usłyszeć, jest niszowy dla większości gminnego społeczeństwa (na szczęście nie dla mnie) i w takim przypadku powinno się dążyć do kompromisu, aby każdego „połechtać” tu i ówdzie. Niestety, moim zdaniem nie do końca udało się to organizatorowi, sądzę że kolejny raz organizacja całości imprezy go po prostu trochę przerosła. Z roku na rok zapewnia on władze gminy, że wszystko będzie dopięte na przysłowiowy ostatni guzik, a w praniu później wychodzą niedopatrzenia z jego strony i ze strony osób, które mu pomagają w organizacji. Mam tutaj na myśli sytuację głównie z pierwszego dnia festiwalu, która w pewnym sensie i była komiczna i po prostu żenująca, a stała się na zakończenie tego dnia.
Kto miał okazję się temu przyglądnąć chyba ma świadomość, że coś bardzo, ale to bardzo jest nie tak. Impreza czasowo się przeciągnęła, co jest faktem, a co wg zapewnień Grzegorza nie miało się stać podczas jego usilnych starań u władz o zezwolenie na tą imprezę. I tutaj dochodzi do sytuacji, w której to pracownik Centrum Kultury, Sportu i Rekreacji wychodzi na scenę i „dziękuje” za dzień i kończy imprezę, jednak przed tym wszystkim prosi o wyjście organizatora aby się ustosunkował do tego całego zamieszania, jednak ten jakby bał się wyjść i skonfrontować swoich racji?!
Jak dla mnie to wyszło to na totalną porażkę!!! Sądzę, że wystarczyłoby tylko ściszyć odrobinę muzykę i ostatnie zespoły mogły przedstawić do końca swój materiał, nie będąc poganianymi przez „sytuację”, bo nikogo by już chyba nie zbawiło 20 minut grania „w te, czy w tamte”.
Tutaj też chciałbym przytoczyć parę słów na temat przyczyn przeciągnięcia się w czasie tej imprezy. Nie może być tak po prostu, że zespoły więcej się stroją niż grają!!! I nie chcę tutaj obwiniać każdego z osobna za takie „poślizgi” w czasie, ale albo akustyk (pomimo iż sądzę, że prywatnie to fajny facet, do którego także nic nie mam) dał ciała i nie ogarniał tematu całkiem profesjonalnie, albo z zespołów wyszła totalna amatorszczyzna, które to nie potrafiły się zgrać ze samymi sobą. Niestety, ale może trzeba zapłacić konkretniejsze pieniądze i mieć większą pewność, że takie sytuacje po prostu nie będą miały prawa bytu, jak to mówią „szkłem tyłka nie utrzesz”.
Dlatego też pierwsze myśli jakie mi się nasunęły wracając z pierwszego dnia imprezy, czy jest sens aby taki festiwal był rozłożony na dwa dni?!? Może warto byłoby jednak ograniczyć się do jednego dnia, zaprosić trzy konkretne gwiazdy, przed nimi niech wystąpią także ze trzy kapele z okolic i wystarczy, na pewno tak samo dużo osób się zjawi, a może i więcej, bo nie będą się zastanawiać i przeliczać, który dzień imprezy jest dla nich ważniejszy.
Na szczęście porażki z dnia pierwszego udało się nadgonić dniem drugim festiwalu, który rzeczywiście przyciągnął o wiele więcej osób, chyba ze względu na format trzech zespołów grających jako gwiazdy wieczoru. Także konwencja prowadzenia imprezy przez konferansjera, samego Dr Yry wypadła naprawdę świetnie. O dziwo impreza także trwała do późnych godzin, to jednak jakoś dało się to ogarnąć i tutaj znowu przytoczę sens zapraszania konkretnych zespołów, które oprócz słynnych „trzech akordów i darcia mordy” Spoko będą jeszcze potrafiły okiełznać czasowo ramy imprezy.
Przykre jest, że robiło się tak wiele szumu podczas promocji tej imprezy, jak to będzie wspaniale, a znowu wyszło jak wyszło. I przykre jest także, że najpierw zwala się winę za ewentualne niedociągnięcia na innych, a nie szuka się jej najpierw w sobie samym. Mam nadzieję, że ten tekst będzie konstruktywny dla Grzegorza i wielu osób pomagających mu w tej, jak i w przyszłych imprezach. Chętnie sam znowu wybiorę się, aby uczynić „zacne pogo” pod sceną i „ponak… trochę salt” i że nie będę już musiał wyrażać ewentualnego swojego niesmaku na pewne niedociągnięcia
w imprezie.
PoZdraWiam!!!

Komentarze   

Marian
+3 #10 Marian 2011-08-20 14:53
Chwalisz się że zerżnąłeś artykuł słowo w słowo ze strony CKSiR?
gekon
-3 #9 gekon 2011-08-20 12:14
Cytuję Marian:
... interesuje cię tylko to żeby dowalić Kaniowowi/Bestwinie...

:eek: ????
www.rozrywka.czecho.pl/.../

www.rozrywka.czecho.pl/.../

;-)
drain_brain
+5 #8 drain_brain 2011-08-19 13:09
ze względu iż możliwość komentowania ograniczona jest przez "system" do umieszczania swoich opinii tylko w 1000 znaków mój komentarz został umieszczony zaraz pod artykułem za co dziękuje Administratorow i i zachęcam wszystkich do ripostowania! pOZDraWiam Drain_Brain :)
Marian
+4 #7 Marian 2011-08-19 01:13
Oj Gekon Gekon. Po kiego grzyba się pchasz na nasze imprezy jak interesuje cię tylko to żeby dowalić Kaniowowi/Bestw inie? Pieniactwo i złośliwość leżą chyba w twojej naturze bo to nie pierwszy zjadliwy komentarz pod naszym adresem. Zrób coś, zorganizuj, pomóż, a nie siej defetyzmu. Ktoś włożył masę pracy i swojego czasu a udzielny książę z "wielkiego miasta" z aparatem przyjedzie i po pańsku nadaje od mowy trawy i gadek szmatek. Twój to interes? Twoja działka? za to ci płacą?
Josef
+4 #6 Josef 2011-08-18 23:14
Marek 1965: dlaczego nazywasz jeden z najlepszych festiwali na Śląsku pseudoimprezą? poczekaj kilka lat, a jeszcze wszyscy będziecie się szczycić tym, że pierwsze edycje tej imprezy, mimo wielkiego problemu władz, odbyły się w Kaniowie=) a to, że tylko 100-150 osób było z Kaniowa świadczy to tylko o dobrej promocji! =D bo jednak to 400-500 skąś przyjechało=]
marek1965
-3 #5 marek1965 2011-08-18 22:39
ILE OSÓB BYŁO Z KANIOWA I GMINY BESTWINA? 5? 10? MOŻE 20? CAŁE SZCZEŚCIE ZE W GMINIE TAK MAŁO OSÓB SZLAJA SIĘ PO TAKICH PSEUDOIMPREZACH
Josef
+2 #4 Josef 2011-08-18 20:01
no organizacja była wzorowa, a impreza byla robiona przez mlode osoby. A kupiłeś bilet, albo mialeś akredytację patrona medialnego? (inaczej na pewno nikt nie mogł Ci kazać zdjeć skasować...) bo takie były wymogi... jesli nie widziałeś publiczności, to może przed festiwalem byleś, albo nie w tej miejscowości? ja bylem od poczatku do końca i nie narzekam, poważnie.
gekon
-4 #3 gekon 2011-08-18 19:56
Ależ byłem. :-*
Przy wyjściu organizator kazał mi skasować wszystkie zdjęcia z karty. :sad:
Oczywiście wszystkie odzyskałem (Digital Image Recovery). :P
Josef
+3 #2 Josef 2011-08-18 17:01
kto był ten wie =] z resztą zdjęcia i frekwencja mówią same za siebie=D Jak dla mnie prawie 700 osób przez 2 dni wystarczy jak na taką imprezę. Tak w jednym zdaniu: Gekon - nieobecni głosu nie mają!
gekon
-8 #1 gekon 2011-08-18 15:08
Propaganda sukcesu,
mowa trawa, gadka szmatka, głodne kawałki, nawijanie, lanie wody, kit, farmazony, pustosłowie, plecenie trzy po trzy, banały, slogany, frazesy, komunały, truizmy, ogólniki i jeszcze kilka innych określeń a... Można zanucić na znana melodie:
“Cuda, wianki i frazesy
La, la, la”
:-)
Prawda jest taka, że było tam wszystko-oprócz publiczności.
Do góry