Polish English French German Hebrew Italian Japanese Portuguese Russian Spanish

Nasz ziomal, Jakub Bieroński - lider środka pola, przedłużył umowę z GKS Tychy do 30 czerwca 2028 roku

25. 05. 21
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 451
Jakub Bieronski TychyTo w zasadzie informacje na dwa odrębne artykuły, ale swego czasu przegapiłem każdą z nich, więc nie pozostaje nic innego, jak skumulować je w jednym artykule. Pytanie tylko, czy PT Czytelnikom starczy cierpliwości, żeby tak długą informację przeczytać? Prawdziwy kibic piłki nożnej na pewno przeczyta, każdy, kto interesuje się sukcesami naszych mieszkańców również nie powinien pozostać bierny, więc ryzykuję i przedstawiam: Jakub Bieroński z Bestwinki - lider środka pola zostaje w Tychach! - to informacja, jaka ukazała się na klubowym portalu GKS Tychy 19 maja br.:
Trudno wyobrazić sobie bez niego środek pola, bo jest jednym z kluczowych elementów w układance Artura Skowronka. Bardzo ważne ogniwo zespołu zostaje w Tychach! Jakub Bieroński przedłużył umowę z tyskim klubem do 30 czerwca 2028 roku.
22- letni pomocnik trafił do Tychów w czerwcu 2023 roku. Wcześniej przez całe swoje życie był związany z Podbeskidziem Bielsko-Biała. To właśnie w meczu przeciwko „Góralom” zdobył swoje premierowe trafienie w trójkolorowych barwach.
W tym sezonie był jednym z pierwszych wyborów Artura Skowronka. Od październikowego meczu z ŁKS Łódź, zawsze kiedy był tylko do dyspozycji trenera, wychodził w podstawowej jedenastce.
Z reguły na boisku grał przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Pod koniec marca dołożył kolejną bramkę w spotkaniu przeciwko Wiśle Płock, a w całym sezonie zanotował trzy asysty, w tym tą najbardziej urokliwą w Pruszkowie, kiedy znakomitym podaniem obsłużył Natana Dzięgielewskiego.
- Czuję, że rozwijamy się jako drużyna. Cały sztab szkoleniowy bardzo nas wspiera, to dzięki niemu coraz lepiej gramy w piłkę. Ostatnie mecze nie poszły po naszej myśli, ale będziemy walczyć już w kolejnym sezonie. Ponadto dobrze czuję się w Tychach. Jest to niedaleko mojego domu, dlatego na razie nie zamierzam się stąd ruszać – zaznacza Jakub Bieroński, po podpisaniu nowej umowy.
„Biero” na boisku daje zespołowi bardzo dużo w ofensywie, dzięki znakomitemu przeglądowi pola oraz crossowym podaniom. Jego znakiem rozpoznawczym jest również bardzo szybki odbiór i przeniesienie ciężaru gry na stronę rywala.
W tym samym dniu, ale trochę wcześniej mogliśmy przeczytać wywiad z Jakubem:
Jakub Bieroński: Czuję, że rozwijamy się jako drużyna
Zagrał we wszystkich dotychczasowych spotkaniach na wiosnę. Jego dorobek to gol, asysta oraz mnóstwo skutecznych działań – zarówno w ofensywie, jak i defensywie. W poniedziałek, 22-letni pomocnik podpisał z naszym klubem nowy kontrakt. Jak mówi, jego marzeniem jest awans z GKS-em do ekstraklasy już w przyszłym roku.
Dawid Dreszer: Rozmawiamy przy okazji podpisania przez ciebie nowej umowy z GKS-em. Jakie czynniki zadecydowały o tym, że zostajesz w Tychach na kolejne sezony?
Jakub Bieroński: Czuję, że rozwijamy się jako drużyna. Cały sztab szkoleniowy bardzo nas wspiera, to dzięki niemu coraz lepiej gramy w piłkę. Ostatnie mecze nie poszły po naszej myśli, ale będziemy walczyć już w kolejnym sezonie. Ponadto dobrze czuję się w Tychach. Jest to niedaleko mojego domu, dlatego na razie nie zamierzam się stąd ruszać.
Twoja dotychczasowa przygoda z piłką była mocno związana z Bielskiem-Białą. Co najbardziej podoba ci się w życiu w Tychach?
Chyba to, że wszystko jest bardzo blisko siebie. Nie trzeba nigdzie daleko jeździć, bo wszystko jest praktycznie na miejscu. Nie ma też korków... no może poza światłami na Bielskiej (śmiech).
W barwach GKS-u rozegrałeś już dwa pełne sezony. W jakich aspektach twoim zdaniem najmocniej się rozwinąłeś?
Trudno wskazać konkretne aspekty. Obecnie czuję się jednak bardzo pewnie na boisku, ale to zasługa całej drużyny. Jeśli ona się rozwija, to poszczególne jednostki także. Razem zrobiliśmy duży progres.
Czy miniona runda była najlepszą w twojej dotychczasowej karierze?
Wskazywałyby na to wyniki i dobra postawa wszystkich chłopaków, jak już zresztą mówiłem wcześniej. Indywidualnie też chyba było to najlepsze pół roku w mojej karierze. Szkoda tylko, że na koniec nie udało się wywalczyć awansu.
Niedługo stuknie ci setka występów na pierwszoligowych boiskach. Były momenty trudne, ale i wiele dobrych – jak chociażby ostatnia runda wiosenna. Czujesz się już zawodnikiem doświadczonym w tych realiach?
Patrząc na mój wiek, chyba tak. Trochę w piłce widziałem, trochę przeżyłem. W końcu już siedem lat gram na poziomie centralnym. Można mówić więc tutaj o pewnym doświadczeniu.
Wiosną stałeś się prawdziwym liderem naszego środka pola. Odczuwasz ten ciężar na swoich barkach?
Nie odczuwam ciężaru. Rzeczywiście mnóstwo akcji przychodzi przez ten środek pola, bo tak chcemy grać. Jako pomocnicy często jesteśmy pod piłką, ale nie jestem w tym sam. Na początku rundy grał ze mną Marcin Szpakowski, następnie w jego miejsce wskoczył Rafał Makowski. Staramy się jak najlepiej wykonywać powierzone nam zadania.
Patrząc na polskie i europejskie boiska na przestrzeni lat, jest może taki zawodnik, na którym najbardziej się wzorujesz i który byłby ci najbliższy stylem gry?
Słyszałem kiedyś, że gram trochę jak Yaya Toure. Że mam podobne warunki fizyczne i zwrotność (śmiech). Takiej konkretnej inspiracji jednak nigdy nie miałem. Gdy byłem dużo młodszy, bardzo lubiłem Leo Messiego, ale z czasem mi to przeszło.
Gdybyś miał wskazać jeden, najbardziej szalony mecz, w jakim dotychczas grałeś, to który by to był?
Chyba wskazałbym mój ostatni mecz w Podbeskidziu. W 30. minucie zostałem zdjęty z boiska, bo jeden z obrońców dostał czerwoną kartkę. Nie wspominam tego dobrze, ale przegrywając 0:3, wygraliśmy.
Sprawdziłem, że najwięcej występów w jednej drużynie zanotowałeś dotychczas z Kamilem Bilińskim i Bartoszem Śpiączką. To dwaj świetni napastnicy i mocne charaktery. Jak wpłynęło na twoją karierę przebywanie z takimi zawodnikami w szatni?
Na pewno w jakiś sposób to na mnie wpłynęło. Obaj są bardzo doświadczonymi zawodnikami, odpowiednio motywującymi zespół. Trochę czasu w piłce spędzili i wiedzą, jak w pewnych sytuacjach się zachowywać. Od takich piłkarzy bardzo dużo można wyciągnąć.
Profesjonalną karierę rozpocząłeś bardzo wcześnie. Jak patrzysz na to z perspektywy czasu? Nie zrodziła się wtedy wokół ciebie taka zbyt duża presja?
Wydaje mi się, że zawsze coś takiego występuje, gdy zawodnik wchodzi na profesjonalny poziom w bardzo młodym wieku. Staram się już jednak na tym nie skupiać, obecnie jestem w Tychach, gdzie razem z drużyną chcę się dalej rozwijać. Co przyniesie przyszłość, zobaczymy. Głównym marzeniem pozostaje awans z GKS-em do ekstraklasy.
Źródło: https://kp-gkstychy.pl
Do góry