Polish English French German Hebrew Italian Japanese Portuguese Russian Spanish

Dentystka kontra pacjent-kto ma rację?

07. 12. 23
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 5944

Być może nie jest to czas na prezentowanie takich historii, jak ta poniżej, ale z drugiej strony, może przy świątecznym stole w czasie rodzinnych dyskusji ktoś sobie przypomni, ze i jego spotkała podobna „przygoda”, może również dojdzie do wniosku, że nie powinno się takich spraw puszczać płazem, że należy i warto walczyć o swoje racje i o swoje zdrowie, bo ta historia dotyczy walki jednego z naszych internautów z pewną panią stomatolog. Poczytajmy zatem o jego zmaganiach z panią doktor….

14 grudnia 2006 roku Beskidzka Izba Lekarska w Bielsku-Białej rozpoczęła, na wniosek jednego z pacjentów, dochodzenie w sprawie wykrycia błędów  pani stomatolog pracującej w Kaniowie. Po wstępnym umorzeniu postępowania przez Okręgowego Rzecznika pacjent odwołał się do Naczelnej Izby działającej w Warszawie i ta uchyliła to postanowienie...

Wszystko zaczęło się w czerwcu 2006 roku. Pacjent, który zapowiedział ujawnienie swoich personaliów po zakończeniu sprawy, poszedł na kontrolną wizytę do pani stomatolog. Po krótkiej wizycie usłyszał, że wszystko jest w porządku i kolejna wizyta powinna być za około pół roku. Jednakże pacjent, który u pani dentystki leczył się od ponad roku, kilka dni później zaczął skarżyć się na ból zęba, początkowo niewielki, ale nieustannie zwiększający się. Po kolejnej wizycie pacjent został uspokojony przez panią doktor, iż jest to jedynie przejściowy ból, który szybko minie.

Wtedy był to początek koszmaru, którego finał nastąpił w lipcu i sierpniu. Wreszcie na początku lipca pani dentystka znalazła dziurę w zębie, którą wypełniła i powiedziała, że już wszystko jest w porządku. Nie było... Pacjent brał urlop w pracy, pił codziennie Ketonal, a ból z dnia na dzień był coraz silniejszy. Zgłaszając się z  płaczem na kolejnych wizytach słyszał: „ja nic tutaj nie widzę”. Wreszcie pod koniec sierpnia pani doktor powiedziała, iż jeśli ból nie minie, konieczny będzie antybiotyk, gdyż jest możliwy stan zapalny, jednak i na tę formę pomocy się nie doczekał.  Pacjent, który cierpiał coraz bardziej, postanowił udać się do jednego z czechowickich gabinetów stomatologicznych. Pani stomatolog pracująca w Czechowicach powiedziała, uwaga, że na dzień dzisiejszy jest 9 zębów do natychmiastowego leczenia oraz 1 ząb do wyrwania!  - Gdy to usłyszałem, nie mogłem uwierzyć. Przecież byłem 2 dni temu u dentystki w Kaniowie, która powiedziała, że to chyba jakieś zapalenie...”- mówi pacjent. – Postanowiłem udać się do innego gabinetu w Czechowicach, ale niestety, usłyszałem podobnie – 8 zębów do leczenia i 1 do rwania, chociaż jest on w takim stanie, że nawet ciężko go będzie wyrwać....Szok.... – dodaje pacjent.

Nie było jednak innego wyjścia, pacjent rozpoczął leczenie w Czechowicach, a o sprawie z dentystką przyjmującą w Kaniowie poinformował Beskidzką Izbę Lekarską. Po kilku tygodniach, a dokładnie 14 grudnia 2006 roku,  Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Bielsku-Białej podjął decyzję o wszczęciu postępowania wyjaśniającego. Następnie do pacjenta, jak również pani stomatolog, przyszło wezwanie do Beskidzkiej Izby Lekarskiej, w celu przesłuchania skarżącego i pokrzywdzonego.   23 lutego pacjent z dokumentacją udał się na przesłuchanie. Okazało się, że pani doktor...przysłała zwolnienie lekarskie. Zatem przesłuchanym został jedynie skarżący. Mimo pokazania dokumentacji, osoba przesłuchująca nie chciała odebrać zdjęcia radiologicznego, na którym zdaniem pacjenta oraz innych stomatologów, są widoczne błędy w leczeniu przez panią stomatolog  z kaniowskiej przychodni. Ciekawostką jest, iż na wezwaniu było napisane „stawiennictwo obowiązkowe”. Czyżby pani dentystka uciekała od obowiązku?

10 maja 2007 roku przyszła decyzja umarzająca postępowanie wyjaśniające. W uzasadnieniu można było przeczytać, iż w dokumentacji prowadzonej przez kaniowską dentystkę nie odnotowano żadnych wizyt w lipcu oraz sierpniu! – Kompletna bzdura i oszustwo – mówi pacjent. Jak może pani doktor kłamać, przecież wizyt w tych miesiącach było około dziesięć! – z przekonaniem dodaje skarżący się.

Pacjent nie złożył broni. Postanowił odwołać się od tej decyzji do Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności zawodowej w Warszawie. Po pół roku, 7 grudnia 2007 roku Naczelny Rzecznik wydał orzeczenie uchylające decyzję Okręgowego Rzecznika! W uzasadnieniu czytamy: ”Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej po zapoznaniu się z dokumentacją sprawy [...] uznał decyzję Okręgowego Rzecznika o umorzeniu postępowania wyjaśniającego za przedwczesną i opartą na niepełnym materiale dowodowym „ . Zatem sprawa wraca z powrotem do Bielska. – Decyzję przyjąłem z dużym spokojem, ponieważ od początku wierzę w sprawiedliwe rozstrzygnięcie sprawy i ukaranie pani stomatolog za dopuszczenie się tak lekceważącego podejścia. Wydałem na leczenie około 1000 złotych, a wiadomo, że zęby leczone kanałowo są już praktycznie zębami martwymi. Nie zależy mi na pieniądzach, ponieważ one nie oddadzą mi bólu i cierpienia, które przeszedłem podczas wakacji. Zależy mi na tym, aby pani stomatolog nie krzywdziła już ludzi z Kaniowa, którzy w większości przekonali się już o jej „fachowości” – kończy ze smutkiem pacjent.

O zakończeniu sprawy bądź jej kontynuacji będziemy państwa informować.
Do góry