Poległym w hołdzie, żywym ku pamięci
Każdy, kto bierze do ręki ten album, musi wiedzieć, że oto trzyma pozycję, która powstała zgodnie ze starym porzekadłem "porywać się z motyką na słońce". Dlaczego? Bo jej autor nie jest ani doświadczonym wydawcą, ani dziennikarzem, fotografem czy literatem. Jest po prostu człowiekiem zarażonym pamięcią o przyjaciołach Ojca i swoich. O ludziach, którzy ponad 40 lat temu swoją krwią i życiem pisali chyba najtragiczniejszy epizod w historii miasta. Ludziach, którzy zginęli w czechowickiej katastrofie - wielkim pożarze rafinerii.
Tak zaczyna się książka, której idea dojrzewała w umyśle autora - Michała Kobieli z Kaniowa - przez wiele lat. Książka niezwykła, ponieważ napisana w celu dokładnego przedstawienia tragicznego pożaru w rafinerii nafty w Czechowicach - Dziedzicach (26 - 29 VI 1971) i oddania hołdu jego ofiarom.