Trudno odmówić waleczności podopiecznym Tomasza Świderskiego, walczyli ze wszystkich sił, ale obrona tyszan była nie do przejścia. Kamil Góra raz za razem był poniewierany przez zawodników ZET-ki, podobnie Wojtek Kubies i Damian Woźniak, który ostatecznie opuścił boisko na rękach kolegów i konieczna była interwencja ambulansu z ratownikami medycznymi, po czym został odwieziony do szpitala.
Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gości 0:4. Po przerwie kaniowianie starali się odwrócić losy meczu, raz piłka po interwencji bramkarza odbiła się od poprzeczki, z kolei główka Roberta Jurczygi wylądowała w rękach tyskiego goalkeepera. Co nie udało się kaniowskim napastnikom powiodło się gościom i raz jeszcze pokonali Rafała Twardowskiego.
LKS Kaniów – ZET Tychy 0:5