Drukuj

Samorządowe wspomnienia w XXX rocznicę wolnych wyborów

19. 06. 04
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 4229
IMG 8400IMG 8402IMG 8403IMG 8404IMG 8405
 
 
 
 
 
W poniedziałek, 3 czerwca, w przeddzień XXX rocznicy częściowo wolnych wyborów do Sejmu i wolnych wyborów do Senatu w Gminnym Ośrodku Kultury w Bestwinie odbyło się z inicjatywy przewodniczącego Rady Gminy Jerzego Stanclika i wójta Artura Beniowskiego spotkanie, w którym wzięli udział działacze samorządowi, byli i obecni radni, wójtowie i sołtysi. Ci, których już między nami nie ma zostali uczczeni chwilą ciszy.
Spotkanie otworzył Artur Beniowski, wyrażając zadowolenie z faktu, że w takim gronie może spotkać się w rocznicę obchodów pierwszych częściowo wolnych wyborów, które były asumptem do tego, aby rozpoczęło się w Polsce tworzenie tej prawdziwej demokracji i tej prawdziwej samorządności. Wielu z obecnych na sali uczestniczyło wtedy właśnie w budowaniu zrębów samorządności i państwowości tej małej Ojczyzny, jaką jest gmina Bestwina. Są obecni na sali radni tej pierwszej rady, która powstała po wyborach w 1989 roku, wójt wyraził nadzieję, że w dalszej części spotkania podzielą się z młodszymi swoimi wspomnieniami.
Artur Beniowski przytoczył jeszcze jedno bardzo ważne jego zdaniem wydarzenie, które zmieniło znacząco obraz samorządu, tj. wejście Polski do Unii Europejskiej, pozwoliło ono na pozyskiwanie środków finansowych na wiele inwestycji, które zostały poczynione przez samorządy i znacząco poprawiły komfort mieszkańców. Minusem jednak jest biurokracja i „papierologia”.
Przewodniczący Rady Gminy Jerzy Stanclik, jak na historyka przystało, ale nie tylko z tej racji, ponieważ był jednym z członków pierwszego bestwińskiego Komitetu Obywatelskiego przypomniał, jak tenże Komitet tworzył się w Bestwinie. Jerzy Stanclik jest obecnie przewodniczącym Rady Gminy, ale był również przewodniczącym rady gminy pierwszej kadencji po abdykacji pana docenta Bolesława Firganka.
Dzisiejsze wspomnienia opierają się wyłącznie na pamięci pana Jerzego i innych członków Komitetu, ponieważ nie prowadził on żadnych kronik, żadnych zapisów, więc nie można niczego dzisiaj odtworzyć. Komitety Obywatelskie były tworzone przez wychodzące z podziemia struktury Solidarności, aby powalczyć o te 35 % mandatów, które można było zdobyć w wyborach do Sejmu. Wybory do Senatu pozwoliły zdobyć 99 % mandatów.
W gminie Bestwina Komitet zaczął działać w maju 1989 roku. Na spotkanie, które odbywało się w kościele przyjechali kandydaci Solidarności z tyskiego okręgu wyborczego, ponieważ on nas obejmował: Stefan Sobieszczański, Bolesław Twaróg i Jan Rzymełka. Na tym spotkaniu padła propozycja, aby chętni do pracy w Komitecie Obywatelskim spotkali się razem i tym sposobem pan Jerzy Stanclik, obecna na sali pani Maria Jędryka i pan Rezik znaleźli się w gronie Komitetu, który już częściowo był wcześniej powołany. Grupę założycielską, o ile pamięć nie zawodzi, tworzyli: Wiesław Szypuła, Anna Puczka, Stanisław Wojcieszyk, Franciszek Adamski, Antoni Grygierzec, Stanisław Bieliński (ówczesny organista, był łącznikiem pomiędzy Komitetem a księdzem proboszczem, parafia udzielała sporej pomocy).
Przed wyborami 4 czerwca Komitet Obywatelski działał w składzie: Wiesław Szypuła, Anna Puczka, Stanisław Wojcieszyk, Franciszek Adamski, Stanisław Bieliński, Franciszek Owczarz, Jerzy Stanclik, Janusz Wysocki, Maria Rezik – Jędryka, Edward Gola, Władysław Kasperek, Stefan Pieczka (na terenie Bestwinki). W redagowaniu gazetki pomagała Ewa Jonkisz. Spoza Bestwiny działali jeszcze Karol Zuber, Franciszek Kowalski, Tadeusz Ochman, Piotr Kowalski, Antoni Grygierzec, Mieczysław Furczyk i Roman Wojtuszek.
W tym miejscu Jerzy Stanclik złożył podziękowania Franciszkowi Gacowi, który w tym okresie był przewodniczącym ostatniej Gminnej Rady Narodowej za pomoc, jakiej udzielał wówczas Komitetowi, m.in. za przydzielenie pomieszczenia w budynku obecnego Muzeum.
Były problemy z obsadzeniem komisji wyborczych i mężów zaufania. Agitację prowadzono przed kościołem, rozdawano ulotki z instruktażem, jak należy głosować na kandydatów Solidarności. Jako anegdotę Jerzy Stanclik wspomniał, jak chodził po lokalu wyborczym i zbierał te pozostawione przez głosujących karteczki, żeby czasem ktoś nie kwestionował wyborów. Wspomniał też, jak zza kotary wyszła do niego (pełnił rolę męża zaufania) pani i na cały głos zawołała: „Panie Stanclik, jak to się głosuje, bo ja tu mam kartkę, ale nie za bardzo wiem?”
W trakcie liczenia głosów największy problem był z listą krajową, ponieważ krążyła wówczas taka „instrukcja”, żeby wszystkich skreślać. Niektórym nie udało się trafić tą kreską w nazwisko, bywała ona pod nazwiskiem, ale jeśli nazwisko miało np. literkę j, y i kreska przekreślała ten ogonek to traktowano to, jako skreślenie nazwiska.
Bolesław Firganek przybliżył okoliczności swojej abdykacji z funkcji przewodniczącego tej pierwszej Rady Gminy. Ta dymisja została niejako wymuszona dekretem prezydenta, że nie można pełnić jednocześnie funkcji w radzie gminy i radzie nadzorczej przedsiębiorstwa. A ponieważ był wówczas członkiem rady nadzorczej elektrociepłowni we Wrocławiu i w przemyśle działo się wówczas bardzo dużo, m. in. prywatyzacje wybrał elektrociepłownię, tym bardziej, że wiele spraw, które w gminie Bestwina traktowano jako pilne do załatwienia były już załatwione, np. prywatyzacja POM-u. Z perspektywy czasu wydaje się, że była to decyzja słuszna, ponieważ dzisiaj funkcjonuje na jego terenie wiele firm, które płacą podatki. Drugą sprawą była zbiórka i odbiór śmieci. Zaproponował zbiórkę śmieci do worków i odbiór od mieszkańców za drobną opłatą. To się sprawdziło i jest do dzisiaj kontynuowane. Trzecia sprawa to utworzenie Muzeum Regionalnego na bazie funkcjonującej Izby regionalnej. Pomnik przy Urzędzie Gminy poświęcono bohaterom walczącym na rożnych frontach, orła zaprojektowała Waleria Owczarz, a starą tablicę przekazano do Muzeum.
Rozpoczęto wydawanie gazetki „Nasz Głos”, który dzisiaj nie jest już wydawany, sam pisał do niego pod własnym nazwiskiem i pod pseudonimem.
Wiele wtedy trzeba się było uczyć, należało opanować sztukę pisania sprawozdań, podejmowania uchwał, głosowania, itd., itp.
Przy okazji naprawił jedną rzecz, której nie zrobił 30 lat temu i złożył podziękowania obecnemu na sali Franciszkowi Gacowi (przewodniczący ostatniej Gminnej Rady Narodowej – przypomnienie red.) za pomoc, jakiej udzielał wówczas Komitetowi Obywatelskiemu.
Antoni Grygierzec, wójt pierwszej kadencji, wspomniał dwa wydarzenia związane z wyborami, które jemu najbardziej utkwiły w pamięci. Pełnił funkcję męża zaufania w lokalu wyborczym w Kaniowie i zauważył jak starszy znajomy po odebraniu karty do głosowania od razu skierował się do urny, aby ja tam wrzucić. Zwrócił mu uwagę, że oddaje głos nieważny, przecież nikogo nie skreślił, na co ten odpowiedział: Kolego, ty mnie nie będziesz pouczał, całe życie bez skreśleń głosowałem, więc i dzisiaj też tak głosuję. Drugi moment to ogromnie rozczarowane, a w wielu wypadkach wściekłe miny członków gminnej komisji wyborczej po podliczeniu głosów. Niektórzy nie mogli się pogodzić z faktem, że zwyciężyli kandydaci Solidarności.
Jeśli chodzi o sprawy gminne, to dla Antoniego Grygierca najważniejszą sprawą były wodociągi i budowa własnego ujęcia wody pitnej oraz stacji uzdatniania, ponieważ pierwotnie gmina była podłączona do magistrali z Czechowic-Dziedzic, ale tam zaczęło po podłączeniu gminy Bestwina brakować wody i zakręcano kurek w naszą stronę.
Sprzedaż POM-u uratowała finanse gminy i prowadzone przez nią inwestycje, ponieważ brakowało środków na wypłaty dla pracowników i materiały na te inwestycje.
Najstarszy na sali, wspomniany już wcześniej, przewodniczący ostatniej Gminnej Rady Narodowej, Franciszek Gac podzielił się swoimi wspomnieniami. W 1947 roku był założycielem LKS Bestwina i zawodnikiem pierwszej drużyny. Jest jedynym żyjącym zawodnikiem tej drużyny (pan Franciszek ma obecnie 95 lat). Był budowniczym pawilonu sportowego, wmurowywał kamień węgielny przy budowie szkoły w Bestwince, ma swój udział w budowie przedszkola w Janowicach, gazyfikacji Bestwiny. Dzisiaj uważa, że jest się z czego cieszyć i on cieszy się życiem. „Polska nie jest tą Polską, która była 30 lat temu. Należy spojrzeć prawdzie w oczy i nie można krytykować rzeczy, do których nie ma się upoważnienia i żadnych podstaw. Problemy były, są i będą, ale trzeba je pokonywać. Teraz jest jedna kadencja, za chwilę będzie następna, nie będzie Jurka, to będzie inny przewodniczący i tak to jest, tak toczy się życie.”
Na sugestię Anny Puczka wszyscy obecni przedstawili się i krótko opowiedzieli jakie funkcje pełnili w samorządzie.
Dla wielu uczestników była to znakomita okazja do wspomnień i wymiany swoich życiowych losów po wielu, wielu latach niewidzenia się. Tam, gdzie organizatorem lub współorganizatorem, albo nawet uczestnikiem jest Jerzy Stanclik nie może zabraknąć jego produktu regionalnego w kolorze białym i czerwonym, tak było i tym razem, co tym bardziej integrowało kilka pokoleń samorządowców i pomagało rozwiązywać języki.
 
IMG 8406IMG 8408IMG 8409IMG 8412IMG 8407