Drukuj

Pogrążył swoich… relacja z piłkarskiego weekendu

19. 06. 03
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 3208

Wychowanek LKS Bestwina, następnie uczeń Szkoły Mistrzostwa Sportowego, obecnie zawodnik BTS Rekord Bielsko-Biała, 19-letni mieszkaniec Bestwiny, Bartłomiej Ślosarczyk, efektownym hat-trickiem pogrążył swoich starszych kolegów z LKS Bestwina i dał 3 punkty rezerwom Rekordu.
Aż 7 goli ujrzeli widzowie niedzielnego meczu pomiędzy rezerwami Rekordu a LKS-em Bestwina. Po szalonym spotkaniu zwycięsko wyszli gospodarze, którzy szczególnie zaimponowali formą w końcówce meczu.
– Źle zaczęliśmy ten mecz. Na pierwsze 20 minut nie wyszliśmy z szatni – stwierdza na wstępie trener ekipy z Bestwiny Sławomir Szymala. Istotnie, bielszczanie w początkowej fazie byli stroną dominującą, lecz "rekordziści" nie odzwierciedlili tego w rezultacie. Potem jednak zawodnicy z Bestwiny zaadaptowali się do sztucznej nawierzchni i ich gra uległa poprawie. Wszystko co najważniejsze w pierwszych trzech kwadransach działo się ... w ostatnich 5. minutach. Wpierw LKS stanął przed klarowną okazją, aby objąć prowadzenie – w 40. minucie arbiter podyktował rzut karny, którego na gola nie zdołał zamienić Szymon Skęczek. Zemściło się to na przyjezdnych niemal natychmiastowo, gdy Bartłomiej Ślosarczyk świetnie przymierzył  z dystansu. Tuż przed przerwą ekipa z Bestwiny doprowadziła do remisu za sprawą Mariusza Dusia, który głową ulokował piłkę w siatce po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
Emocje sięgnęły zenitu w drugiej części widowiska. W 60. minucie na prowadzenie LKS wyprowadził Krystian Patroń, a chwilę później do własnej bramki piłkę na wślizgu posłał niefortunnie Jan Dudek. Zespół z Bestwiny prowadził 3:1, lecz biało-zieloni nie zamierzali odpuścić. – Byłem dziwnie spokojny i przekonany, że uda nam odwrócić losy tego meczu – zaznacza trener rezerw Rekordu, Szymon Niemczyk.

Sygnał do odrabiania strat dał w 68. minucie Ślosarczyk. Młody zawodnik ponownie wpisał się na listę strzelców pewnie egzekwując rzut karny podyktowany po zagraniu ręką przez jednego z obrońców z Bestwiny. Ten sam zawodnik jeszcze raz błysnął w końcówce meczu, doprowadzając do wyrównania oraz kompletując hat-tricka. Gospodarze decydujący cios zadali jednak w 90. minucie. Akcję zainicjowaną przez ... rezerwowego bramkarza, wprowadzonego "do pola" Krzysztofa Jurka szczęśliwie sfinalizował Mateusz Gaudyn.
Pomeczowa wypowiedź trenera Sławomira Szymali: – Był to mecz dziwny, szalony. Jakie wnioski możemy wyciągnąć po nim? Jesteśmy frajerami, aby prowadzić 3:1 na wyjeździe w ostatecznym rozrachunku przegrać mecz. Źle zaczęliśmy także to spotkanie. Na pierwsze 20 minut nie wyszliśmy z szatni. Potem mieliśmy rzut karny, niewykorzystany, bo my "nie lubimy" strzelać "11". W drugiej połowie nasza gra wyglądała już lepiej. Objęliśmy dwubramkowe prowadzenie. Niestety, wdaliśmy się potem w niepotrzebną wymianę ciosów, zamiast konsekwentnie grać swoje. O to mam największe pretensje, gdyż konsekwencją tego jest przegrana. Na pewno jednak mecz był dobry dla oka kibica. Nie powiedziałbym, że złapaliśmy jakąś "zadyszkę" – w piłce nożnej błędy się zdarzają, najważniejsze, aby po takim spotkaniu wyciągnąć wnioski.
BTS Rekord Bielsko-Biała II – LKS Bestwina 4:3
LKS Bestwina: Granatowski - Duś, Gołąb, Gacek, Święs (75' Móll), Wentland (60' Kowaliczek), Droździk, Kozioł (80' Gleindek), Makowski, Patroń, Skęczek (46' Sawicki).

Zespół z Bestwinki pokazał charakter w meczu z Cukrownikiem. Podopieczni Tomasza Duleby do przerwy przegrywali 0:1, aby ostatecznie cieszyć się z wygranej.
Nic nie wskazywało na to, że Cukrownikowi może się zdarzyć "krzywda" w tym starciu. W pierwszej połowie to chybianie byli stroną dominującą, która stworzyła sobie dwie bardzo dogodne sytuacje do strzelenia gola. Wynik spotkania podopieczni Sławomira Macheja otworzyli jednak w 21. minucie. Arbiter odgwizdał "11" po faulu Sebastiana Bieńki. Egzekutorem rzutu karnego był Rafał Szczygielski, który pewnie umieścił piłkę w siatce. Goście również mieli dobre momenty w pierwszych trzech kwadransach, lecz w ofensywie brakowało im "konkretów". Te przyszły po zmianie stron.
W 69. minucie do wyrównania doprowadził Mateusz Radwański. Zawodnik ekipy z Bestwinki skutecznie sfinalizował ładną akcję zainicjowaną przez Bartosza Adamowicza. Mecz nieuchronnie zmierzał ku końcowi i wszystko wskazywało na to, iż zakończy się ono podziałem punktów. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry wynik spotkania Bartosz Prymula. Zawodnik z Bestwinki wcielił się w rolę "jokera", gdyż na placu gry zameldował się w 70. minucie. Jego trafienie zdobyte po składnym kontrataku dało przyjezdnym bardzo cenne trzy punkty.
RKS Cukrownik Chybie – KS Bestwinka 1:2
KS Bestwinka: Chmielniak - Tomala, Bieńko, Nycz, Więcek, Dawidek (75' Stasica), Kosmaty, Zelek (46' Radwański), Wydmański (70' Prymula), B.Adamowicz (81' W.Adamowicz), Olek (90' Wróbel).

LKS Przełom Kaniów po ubiegłotygodniowej wpadce na własnym boisku z Zaporą Wapienica sięgnał w sobotę po 3 punkty pokonując na wyjeździe Sokoła Hecznarowice 3:2.
Gospodarze dwukrotnie musieli gonić wynik, ponieważ pierwszą bramkę zdobył w 19. minucie Dominik Domka dla Przełomu, następnie w 64. po raz drugi pokonał bramkarza Sokoła dając prowadzenie 1:2 kaniowianom. Dzięki samobójczemu trafieniu gospodarze wyrównali 2:2, ale w 89 minucie, po bramce Przemysława Szczypki, nie zdążyli już do kolejnego remisu doprowadzić i trzy punkty pojechały do Kaniowa.
Sokół Hecznarowice – LKS Kaniów 2:3
LKS Kaniów: Jarosz Krzysztof, Kubies Wojciech, Ryszka Kornel,  Głombek Sławomir, Bąk Piotr, Grygierzec Mateusz, Dunat Szymon, Jaszek Marcin (40'  Niemczyk Sebastian), Szczypka Przemysław, Damaz Adrian, Domka Dominik.
Relacje z meczów BLO: www.sportowebeskidy.pl