Drukuj

Bestwińskie "Dziady"

07. 11. 04
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 6347
 Wielką ucztę duchową a jednocześnie lekcję historii zorganizowała w sobotnie popołudnie 3 listopada pani Waleria Owczarz, przewodnicząca Towarzystwa Miłośników Ziemi Bestwińskiej dla swoich gości w naszym gminnym Muzeum. I od razu nasuwa się refleksja, że tej lekcji powinni wysłuchać uczniowie w każdej szkole, bo to nie tylko wspomnienie naszych przodków, pradziadków, dziadków, nie tylko lekcja patriotyzmu, umiłowania i oddania tej Wielkiej i tej Małej Ojczyżnie, ale również okazja do poznania piękna naszego języka, bo ten stosowany przez panią Walerię Owczarz obfituje w to wszystko co w języku polskim najpiękniejsze i przykro przyznać, coraz rzadziej stosowane.

„Bestwińskie „Dziady” czyli zaduszkowe reminiscencje” – pisane wierszem przez Walerię Owczarz wspomnienie tych wszystkich wielkich z naszej gminy, którzy odeszli od nas do tamtego świata, ale wcześniej wpisali się w historię tej ziemi zostało wysłuchane przez wszystkich obecnych w Muzeum z wielką ciekawością. Czytając własny utwór pani Waleria raz po raz odbiegała, już prozą, w daleką przeszłość i przytaczała o swoich bohaterach wiele opowiastek, nawiązywała do obecnych na sali członków rodziny danego bohatera swoich „Dziadów”, czy też wychowanków, kiedy opowiadała o założycielach szkoły, bakałarzach, nauczycielach i wychowawcach.

„Bestwińskie „Dziady” czyli zaduszkowe reminiscencje” składają się z trzech części. Bohaterami pierwszej są ci wielcy przodkowie : właściciele ziemi bestwińskiej, księża, żołnierze, posłowie, profesorzy, nauczyciele, wójtowie, urzędnicy państwowi i gminni. W drugiej, jak to określiła autorka, występuje biedota, a trzecia nawiązuje do czasów współczesnych.

O tych wielkich napisano już niejedno, ale o tych zwykłych, szarych, ciułających grosz do grosza, aby przeżyć kolejny dzień nie napisał nikt, a i wśród nich byli tacy, których należy stawiać za wzór. Jednym z takich był żebrak, zbierający datki pod cmentarzem w Święto zmarłych, który za te uzbierane pieniądze, mimo, że nie miał za co żyć,  po pieszej wędrówce do Częstochowy, trwającej trzy lata, zakupił pierwszy obraz Matki Boskiej do kościoła w Bestwinie.

 Jest i historia żołnierza  „Września’ 39”– Władysława Strempla, który zginął pod Tomaszowem Lubelskim, a harcerze odnaleźli jego przestrzelony kulą portfel z ostatnimi, już nie wysłanymi listami, których treść też warto poznać oraz metalowe pudełeczko z różańcem, także draśnięte hitlerowską kulą i odesłali do Bestwiny. Dla pani Walerii i członków Towarzystwa Miłośników Ziemi Bestwińskiej ten różaniec stanowi ogromną wartość i przy wielkich okazjach o patriotyczno – religijnym charakterze wspólnie odmawiają właśnie przy jego pomocy jedną dziesiątkę, czy też całą modlitwę różańcową. Nie inaczej było w sobotę. Korzystając z obecności księdza katechety, na zakończenie tej niezwykle interesującej uroczystości, została odmówiona jedna dziesiątka różańca, różańca który towarzyszył swemu właścicielowi Władysławowi Stremplowi w jego ostatnich minutach życia na froncie.

Warto mieć w domu „Bestwińskie „Dziady” czyli zaduszkowe reminiscencje”, warto po tą pozycję sięgać i czytać swoim dzieciom, wnukom…ale warto utrwalić również to co, nie napisane. Miejmy nadzieję, że pani Waleria i TMZB wydadzą kolejną pozycję i trafi ona do naszych domów, albo co najmniej do bibliotek.